Opakowania biodegradowalne są wykonane z surowców organicznych pochodzących
z odnawialnych źródeł, takich jak skrobia czy trzcina cukrowa, co jest ok, bo mamy mniejsze zużycie zasobów takich jak ropa naftowa. Problem polega na tym, że odpady te, aby z powrotem rozłożyć się do materii organicznej potrzebują konkretnych warunków: odpowiedniej wilgotności, temperatury, obecności mikroorganizmów, co w praktyce jest bardzo trudne. Aby zapewnić im warunki do rozkładu na materiał organiczny, opakowania te musiałyby zostać wyselekcjonowane ze strumienia odpadów i trafiać do zakładu, który takie odpady przetwarza. Zwykle trafiają na składowiska, gdzie nie wiadomo jak długo się rozkładają. Dlatego takie opakowania winny trafiać do żółtego lub czarnego pojemnika a nie jak wskazywałaby nazwa do brązowego na bioodpady. Worki biodegradowalne wrzucone na kompost nam się nie rozłożą, a tylko go zanieczyszczą. Natomiast opakowania kompostowalne, w przeciwieństwie do biodegradowalnych, można bez problemu zakopać w ziemi czy wyrzucić do pojemnika brązowego do odpadów zielonych i kuchennych. Tego rodzaju worki zwykle wykonane są z mączki kukurydzianej, która w procesie kompostowania rozłoży się na wodę, dwutlenek węgla i nawóz. Dlatego przy zakupie worków czy produktów z napisem biodegradowalne trzeba zwrócić uwagę czy posiadają certyfikat kompostowalności EN 13432, jeżeli tak to mamy pewność, że rozłożą się w warunkach domowych czy przemysłowych nawet do 60 dni.
Worki oksy-biodegradowalne to już zupełnie inny temat, a właściwe chwyt marketingowy. Tego rodzaju produkty, są wykonane z polimeru, czyli zwykłego plastiku, którego rozkład trwa kilka lat, i rozpada się na tzw. mikroplastik czy pył polimerowy. Uważajmy na takie produkty, czytajmy oznaczenia i nie dajmy się zmylić.